Asset Publisher
Pies w lesie
Polacy coraz chętniej rekreacyjnie korzystają z lasu. Szczególnie w ostatnich tygodniach lasy stały się miejscem, gdzie przy zaostrzonych reżimach sanitarnych, możemy poczuć się swobodniej, na więcej sobie pozwolić, odpocząć i zrelaksować się. Po lasach spacerujemy, biegamy, jeździmy rowerami i konno. Samotnie i w towarzystwie, czasem również naszych czworonogów. Jak zatem korzystać z lasów wraz z psem by było to zgodne z prawem i odpowiedzialne?
Po pierwsze – w lesie zawsze z psem na smyczy
Przede wszystkim tego wymagają obowiązujące nas przepisy prawa. Wprost mówi o tym art. 30 ustawy o lasach, zakazujący puszczania psa luzem na terenach leśnych. Oczywiście w społeczeństwie, które ma nawet stosowne powiedzenie – prawo jest by je łamać, zwykle trafi się ktoś kto zechce podważać sens tego przepisu, bo „przecież pies musi się gdzieś wylatać”, ale spróbujemy rozwiać i te wątpliwości…
Jako leśnicy co roku dostajemy prośby, telefony, zgłoszenia by pomóc w poszukiwaniach psów, które „zgubiły się podczas wizyty w lesie”. Gdybyśmy prowadzili je na smyczy czy specjalnej lince umożliwiającej swobodniejsze poruszanie się czworonoga to one by się nie zgubiły…
Zostawmy to jednak i spróbujmy się pochylić nad tym dlaczego mimo, że pies ułożony i kochający pana, jednak „poszedł w długą”. Najprawdopodobniej obudził się w nim zew natury, wszak pies, choć to zwierzę udomowione, to jednak płynie w nim krew z genami dzikich przodków. Nic zatem dziwnego, że wrodzona ciekawość świata, a częściej po prostu natura łowcy, sprawia, że nawet zwykły kanapowiec potrafi pognać za dostrzeżoną w gęstwinie sarną czy dzikiem. I to główny powód dlaczego ustawodawca zakazuje puszczania psów luzem – bezpieczeństwo dzikich mieszkańców lasu.
Bywa czasem i tak, że szarża psa może się dla niego samego bardzo źle skończyć. Dość powiedzieć, że dzikie zwierzęta w obronie własnej czy swoich młodych, gotowe są nie tylko się bronić, ale i zaatakować naszego czworonoga. Co jakiś czas docierają do nas informacje o rannych, a czasem i ofiarach atakującej lochy, która w obronie młodych nie zna „kompromisów”. Głośnym echem odbiła się sytuacja sprzed kilku lat, gdy podczas polowania psy myśliwskie tropiące zwierzynę natknęły się na watahę wilków. Rezultat tego spotkania był do przewidzenia – jeden z psów zagryziony na miejscu, drugi trafił wprawdzie do weterynarza, ale rany zadane przez dzikie drapieżniki nie pozwoliły na przeżycie. Może to spotkać również naszego psa, który się od nas oddali. Leśnicy pracujący w regionach, gdzie bytują wilki potwierdzają, że wraz z pojawieniem się tych cennych i chronionych drapieżników z lasu zniknął problem wałęsających się psów i kotów.
Innym zagrożeniem dla biegających swobodnie po lesie psów są kłusownicze wnyki. Tu znów przytoczyć można doświadczenia leśników terenowców, którzy często odnajdują złapane na wnyki psy z okolicznych wsi i przysiółków. Szczęście, gdy pomoc przychodzi w czas i psa udaje się uwolnić…
Wiedzione instynktem łowcy psy goniące za zwierzętami, tracą też często uwagę i mogą stać się ofiarą wypadków komunikacyjnych na drogach przebiegających przez kompleksy leśne.
Nawet „antysystemowcy” przyznać muszą, że te argumenty powinny skłonić nas do stosowania się do obowiązującego prawa…
Po drugie – do lasu z psem – tak, ale nie wszędzie
Są fragmenty lasów, w których obowiązuje absolutny zakaz wstępu dla psów, nawet tych na uwięzi. Artykuł 15 ustawy o ochronie przyrody wprost opisuje takie miejsca – „W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się wprowadzania psów na obszary objęte ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony” (tych obszarów chronionych). Koniecznie należy uzupełnić tę listę o obszary, gdzie zakaz wstępu dla psów wynika z ogólnego zakazu wstępu dla ludzi, czyli: uprawy leśne do 4 m wysokości, ostoje zwierzyny czy powierzchnie badawcze.
Warto zatem przed wyprawą szlakiem turystycznym w parku narodowym, czy przez rezerwat sprawdzić czy przemieszczanie się z psem nie jest tam zabronione by uniknąć nieprzyjemności.
Po trzecie – zabezpieczmy psa
Idąc z psem do lasu, jak wspomniano powyżej, zawsze powinniśmy pamiętać o smyczy lub otoku czyli specjalnej lince o znacznie dłuższej długości, ale pozwalającej na kontrolę czworonoga. Jeśli wybieramy się na spacer czy wyprawę szlakiem turystycznym lub uczęszczanym duktem leśnym trzeba wzorem spacerów w przestrzeni zurbanizowanej pomyśleć o kagańcu. I tu znów pewnie wątpliwości będą mieć wszyscy uznający swoje pociechy za zdyscyplinowane i przyjazne, ale pewnie każdy spotkał się z przypadkiem, że nawet najmilszy, wydawałoby się Pimpuś czy Kajtek od czasu do czasu poczuje nieodpartą chęć złapania za nogawkę przechodzącego obok obcego człowieka. Lepiej więc takich sytuacji unikać.
Myśląc o zabezpieczeniu psa, miałem także na myśli zabezpieczenie go przed kleszczami. Te wyjątkowo w tym roku aktywne i liczne pajęczaki tylko czekają na okazję by wpiąć się w skórę poruszającego się po lesie ssaka, i jest im absolutnie wszystko jedno czy będzie to jeleń, człowiek czy pies. Stąd po powrocie z lasu oglądajmy pod kątem kleszczy nie tylko siebie, ale i naszego pupila. Weterynarze zalecają też wyposażenie w specjalne odstraszające i nasączone repelentami obroże i stosowanie tzw. wcierek substancji chemicznych, tym bardziej, że nasze czworonogi kleszcze łapią także na łące, czy przydomowym trawniku.
Po czwarte – z psem także aktywnie
Coraz popularniejszym są aktywności sportowe i rekreacyjne z psami. O psich zaprzęgach słyszał chyba każdy, i choć nie jest to nasz sport narodowy to okazuje się, że wyniki w nim mamy naprawdę na światowym poziomie, bo ci którzy się tym zajmują należą do najlepszych na świecie!
Inną aktywnością, która zdobywa coraz więcej zwolenników jest dogtrekking i canicross czyli oficjalne dyscypliny sportowe należące do grupy sportów psich zaprzęgów. Polega na chodzeniu i bieganiu z psem upiętym na smyczy z amortyzatorem, łączącej się z pasem na talii maszera. Pies biegnie przodem pomagając tym samym w biegu zawodnikowi.
Na koniec słów kilka na temat kar za nieprzestrzeganie przepisów prawa. Wprawdzie przepisy nie regulują tego do końca jednoznacznie, ale w skrajnych przypadkach właściciel puszczonego wolno w lesie psa może być prócz pouczenia przez straż leśną, straż łowiecką czy policję również przez te służby ukarany mandatem w wysokości do 500 zł.
Przepisy prawa, o których pisałem powyżej dotyczą również lasów prywatnych, wszak tam też może żyć zwierzyna, która w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa.